Julita Kowalczyk-Kolendo (właściciel w: Sklep Muzyczny Duet oraz moderator forum The world of Polish cajons)

Czy wiecie, że w gronie polskich producentów cajona znajduje się wybitna postać, wspaniały gitarzysta flamenco i założyciel Lubelskiej Szkoły Flamenco? Andrzej Lewocki, bo o nim oczywiście mowa, zgodził się odpowiedzieć na kilka pytań i tym samym uchylić rąbka tajemnicy warsztatu Kalixt Cajon. Jesteście ciekawi? Zapraszam do lektury.

 

 

J: Skąd pochodzisz, gdzie mieszkasz, czym się na co dzień zajmujesz?

A: Pochodzę z Białegostoku, a w chwili obecnej (od 26 lat) mieszkam w Lublinie. Głównie zajmuję się muzykowaniem - jestem gitarzystą flamenco i gram w kilku składach (Corazon Flamenco, Caravana Banda, Usłyszeć Taniec).

J: Kiedy i od czego zaczęła się Twoja przygoda z cajonami?

A: W 1996 roku założyliśmy z kolegą Piotrem Czyżewskim nasz pierwszy skład flamenco i brakowało nam cajonu, którego nie można było nigdzie kupić, więc praktycznie na kolanie skręciliśmy ze skrzynki po owocach atrapę cajonu... potem w 1998 zrobiłem pierwsze cajony ze sklejki brzozowej.... niestety nie brzmiało to dobrze ....

J: Z jakich materiałów produkujesz "grające skrzynki"? Które modele: strunowe czy sprężynowe - najczęściej opuszczają Twój warsztat?

A: Najlepiej pracuje mi się na sklejce brzozowej, ale robię również cajony ze sklejek egzotycznych: BALAU , CEIBA, MERANTI. Robię cajony wyłącznie strunowe.

 

J: Kim są odbiorcy Kalixt Cajon? Kto gra na Twoich instrumentach?

A: Nie mam pojęcia... mam nadzieję, że przede wszystkim Ci, którym się one podobają.

J: Czy w historii Twojego warsztatu pojawił się jakiś egzemplarz wyjątkowy, z którego jesteś naprawdę dumny?

A: Jestem dumny, że udaje mi się dotrwać w warsztacie i uzyskać przede wszystkim taki efekt brzmieniowy, który mnie satysfakcjonuje... zdarza się wiele razy, że zmieniam zupełnie całą tapę, bo nie jestem w stanie osiągnąć zadowalającego efektu.

J: Jesteś aktywnym muzykiem, koncertujesz, występujesz na niejednej scenie... masz zapewne "napięty grafik". Produkcja cajona, jak wiemy, zajmuje z reguły kilka dni. Jak zatem odnajdujesz czas dla tych instrumentów? Jaki jest przepis Andrzeja Lewockiego na wygospodarowanie kilku chwil w pędzie dnia dla własnych pasji ;-)?

A: Cajony robię 2-3 razy w roku .... nie jestem w stanie chodzić przez cały rok do warsztatu... nie mam takiego zbytu. Wystarczy, że zrobię 20-30 cajonów i jakoś to mi wystarcza. Moją jedyną pasją pozostaje gitara.... warsztat z cajonami traktuje jako swoisty detox od wszystkiego, bo jestem wtedy zupełnie sam przez wiele godzin i mogę przemyśleć wiele spraw, a przede wszystkim posłuchać zaległych płyt!

J: Andrzej - serdecznie dziękuję za poświęcony czas :)