Julita Kowalczyk-Kolendo (właściciel w: Sklep Muzyczny Duet oraz moderator forum The world of Polish cajons)

Chciałabym tym razem przybliżyć Wam postać polskiego producenta - Modern Music - Mariusz Ptak, bo o nim mowa, twórca naszego wspólnego cajonowego kalendarza na 2019 rok (bez niego cała inicjatywa ległaby w gruzach), znalazł też czas na udzielenie mi wywiadu :) Zapraszam do lektury!!!

 

J: Na początek tradycyjnie zapytam skąd jesteś i czym się zajmujesz? 

M: Mieszkam i pracuję w Warszawie. Od dziesięciu lat jestem grafikiem, w tym zawodzie również pracuję. Jednak moje cajony powstają w mojej rodzinnej miejscowości, w Białej koło Sulejowa. Jest to wieś położona na terenie Sulejowskiego Parku Krajobrazowego, otoczona lasami i sąsiaduje z piękną rzeką Pilicą, która jest jedną z wielu atrakcji tego regionu.

 

J: W takich warunkach o inspiracje twórcze raczej nie trudno :-) Od kiedy i z jakich materiałów robisz cajony?

M: Cajony buduję od 3 lat. Wykonuje je głównie ze sklejki brzozowej jak i z mdf-u.

 

J: Który egzemplarz uważasz za najbardziej udany?

M: Najbardziej udany i według mnie najlepiej brzmiący to ostatni cajon, jaki zbudowałem. Regularnie na nim ćwiczę i zabieram na jam session w Warszawie. Jako system snare wykorzystuję zarówno sprężyny jak i struny.

 

J: Jak zaczęła się Twoja przygoda z cajonami?

M: Moja pierwsza styczność z cajonem, jeśli mnie pamięć nie myli, miała miejsce jakieś 5 lat temu. Znalazłem się wtedy na imprezie tanecznej, gdzie uzupełnieniem didżeja były afrykańskie instrumenty perkusyjne, jak również była tam niewielka skrzynka drewniana o ciekawej nazwie cajon. Wtedy właśnie miałem możliwość pierwszy raz usiąść na tym instrumencie i przekonać się na własnej skórze jak brzmi owy wynalazek. Dokładnie od tego momentu gdzieś w głowie wyrósł pomysł, żeby zrobić samemu taki instrument. Kolejnym krokiem, jaki poczyniłem w tym kierunku, były warsztaty cajonowe w warszawskiej szkole bębniarskiej Klick&Drum, które prowadzi Anika Kamińska. To był przełomowy moment w tej cajonowej przygodzie. Duże znaczenie miało dla mnie również nieistniejące już forum cajonowe Polish Cajon, które prowadził Maciej Mackiewicz. Maciek testował i ogrywał dwa moje instrumenty, udzielił mi wielu wskazówek technicznych w celu poprawy brzmienia. Forum dało mi również możliwość poznania osobiście i zdalnie wielu ciekawych ludzi pasjonujących się tym instrumentem. Nie bez znaczenia był zorganizowany przez Ciebie pierwszy zlot miłośników cajona, w którym miałem przyjemność uczestniczyć. Tam poznałem znakomitego perkusjonalistę Damiana Zielińskiego i polskich producentów cajona. No i oczywiście Ciebie.

 

J: Dziękuję, bardzo mi miło :-) Pierwszy zlot był wyjątkowy, zawdzięczam to wszystkim przybyłym gościom... A jaki był Twój pierwszy cajon?

M: Nie był doskonały, ale jakoś brzmiał i wyglądał. Tak na poważnie, to zrobiłem jeden wyjątkowy cajon, który trafił w ręce Aniki Kamińskiej – perkusjonalistki z fantastycznego warszawskiego zespołu MADRUGADA. Został on wykorzystany do clipu Por Buleria i prezentował się świetnie. To jest bardzo budujące, że moja praca została doceniona i pokazana szerszej publiczności.

 

J: Super. Gratuluję. Taka motywacja jest niezastąpiona... Opowiedz proszę Cię jeszcze jak powstawał Twój warsztat? 

M: Jeśli chodzi o warsztat, to nie musiałem specjalnie go tworzyć, żeby mieć możliwość budowania cajonów. On zawsze istniał odkąd pamiętam. Jedynie musiałem go lekko dostosować i zmodernizować. Mam to szczęście, że mój rodzinny dom znajduje się na wsi, a miejscem przeznaczonym na majsterkowanie jest wygospodarowana część starej stodoły. Przestrzeń jaką dysponuję pozwala mi na nieograniczoną swobodę działania. Jak wcześniej pisałem, jako drewno do tworzenia cajonów wykorzystuję sklejkę brzozową lub mdf. Nie są to wyselekcjonowane materiały, jednak staram się dobierać je tak, aby nie miały żadnych skaz, wad, a układ słoi tworzył ciekawy wzór. Planuję również jako budulec użyć litego drewna.

 

J: Czy uważasz, że każdy mógłby spróbować zbudować swój cajon? Czy są jednak pewne trudności?

M: Jeśli chodzi o trudności w samym budowaniu cajona, to śmiało mogę napisać, że tak na prawdę to ich nie ma. Jest to zwykła skrzynia (prostopadłościan o standardowych wymiarach 30x30x50 cm) z niedużym otworem. Do zrobienia cajona potrzebuję 5 dni. Docięcie formatek, przygotowanie do składania to zaledwie kilka godzin. Najbardziej czasochłonne jest schnięcie kleju i lakieru. Bardzo przyjemnym etapem jest samo szlifowanie. Dzięki tej czynności mamy wpływ na kształt instrumentu. A tutaj można dać się ponieść wyobraźni, możliwości są nieograniczone. Ale jeśli chodzi o uzyskanie odpowiedniego brzmienia to już inna sprawa. I tutaj w mojej ocenie najważniejszym elementem (sercem cajona) jest tapa i system snare. Ja, jako tapę, stosuję trzywarstwową sklejkę brzozową rosyjską o grubości 3 mm. System snare to głównie sprężyny werblowe przecięte na pół i umiejscowione w taki sposób aby częściowo opierały się na wewnętrznej stronie tapy. Stosuję również struny gitarowe w układzie równoległym lub w kształcie litery V. Jeszcze nie udało mi się stworzyć dwóch tak samo brzmiących cajonów. Uważam, że jest to niemożliwe. Cały czas poszukuję ciekawych brzmień.

 

J: Życzę Ci zatem samych sukcesów w dalszych projektach i serdecznie dziękuję za poświęcony czas.